Site icon issue27.pl

Spektakularny powrót pokazów mody. Jak pandemia wpłynęła na branżę mody

 

Pandemia COVID-19 trwająca oficjalnie od marca 2020 roku wywróciła nasze życie dosłownie do góry nogami. Nowa rzeczywistość odcisnęła piętno na niemalże na każdej branży, nie ominęła również mody.  Jednym z jej skutków była zmiana sposobu prezentacji kolekcji w ramach tygodni mody. Projektanci stanęli przed wyborem – zrezygnować z pokazu lub opracować alternatywne sposoby na pokazanie światu swojej pracy. I tutaj domena branży, jaką jest kreatywność nie zawiodła, a teraz po niemal dwóch latach pokazy mody powracają pełną parą.

W dobie wirusa

Milan Fashion Week w lutym 2020 był bardzo niestandardowy. Informacje o wirusie rozprzestrzeniły się na cały świat. Liczba zachorowań rosła każdego dnia. Panował chaos, a mimo to pokazy mody odbywały się zgodnie z harmonogramem. Nie panowały jeszcze żadne restrykcje. Jedynie w niektórych showroomach, zauważalne były płyny do dezynfekcji rąk. Niepokój i strach przepełniały każdego. Z tego względu, Giorgio Armani zdecydował się, odwołać swój pokaz w ostatniej chwili. Kolekcję zaprezentował bez udziału publiczności, przy pomocy transmisji online. Dodatkowo w związku z wirusem, najważniejsi kupcy pochodzący z Chin nie zdecydowali się na przyjazd do Europy. Mimo ich rozsądnej decyzji, bieg wydarzeń nie uległ zatrzymaniu.

Czasy izolacji

Pokazy mody od lat były ogromnym widowiskiem. Wyznaczały własne koncepcje estetyczne, zasady funkcjonowania i podporządkowania się do obecnej rzeczywistości. Pokazy nie były „paradą modelek”, a przedstawieniem teatralnym, buntem, odpowiedzią na to, co się obecnie dzieje. Prezentacja nowej kolekcji ubrań stała się dodatkiem, kropką nad i całego wydarzenia. Podczas tygodnia mody w Paryżu uczestnicy musieli przestrzegać ustanowionych restrykcji. Francuskie władze zmniejszyły liczbę osób, biorących udział w wydarzeniu.

Dodatkowo wymagane były maseczki ochronne. Domy mody takie jak Balenciaga, Thom Browne, Saint Laurent czy Valentino, zaprezentowały niepokojące, apokaliptyczne spektakle, które nawiązywały do katastrofy klimatycznej. Niepewność, strach, groza górowały w ukazywanych widowiskach. Mroczny pokaz domu mody Balenciaga, szczególnie skłonił widzów do refleksji. Przedstawił wycieczkę do piekła, prezentując tym samym apokaliptyczną wizję świata. Podczas pokazów były puste krzesła. Pandemia wirusa zamknęła, w pewnym sensie tę formę sztuki. Zniknął legendarny front row. Epidemia COVID-19 zakończyła pewnego rodzaju, tradycyjną epokę. Dzięki rozwijającej się cyfryzacji mogliśmy oglądać transmisje online pokazów mody. Dla wielu było to mało satysfakcjonujące. W głowach projektantów pojawiło się pytanie: W jaki sposób powinni tworzyć spektakularne widowiska, bez udziału ludzi? Odpowiedzią był pokaz Gucci „Ouverture of Something that Never Ended”. 

Włoski dom mody stworzył 7-częściowy odcinek prezentujący nową formę sztuki pokazów mody. Natomiast Simon Porte Jacquemus zapoczątkował trend na prezentowanie kolekcji na łonie natury. Bajkowa scenografia zapierała dech w piersiach, a goście byli rozsadzeni w bezpiecznej odległości. Zaczęły powstawać filmy, teledyski. Prezentacja męskiej kolekcji od Louis Vuitton na sezon jesień-zima 2021, wymagał od modeli nauki specjalnej choreografii, zaplanowanej do tego wydarzenia. Projektanci zaczęli praktykować bardziej odważne i nietuzinkowe rozwiązania. Nic dziwnego. Zamknięcie w czterech ścianach zmusiło nas do refleksji, natomiast sztuka stała się ucieczką do krainy marzeń. Przerażające wizje niepewności zamieniły się w optymistyczną eskapadę do lepszego jutra. 

Cyfrowa przyszłość

Podczas światowej izolacji, domy mody decydowały się, na nieszablonowe formy pokazów. Działo się to głównie w przestrzeni online. Przejście do cyfrowego formatu stało się dostępne dla wszystkich. Dzięki temu moda ekskluzywna wyszła do ludzi. Każdy miłośnik mody mógł zachwycać się, inspirować wizją stworzoną przez czołowe ikony. Przyszłość fizycznych pokazów mody była widziana w czarnych barwach. Mówiono, że raczej nie powrócimy do tego co było. W tym stwierdzeniu jest część prawdy. Tego typu wydarzenia z okresu przed pandemicznego nie będą takie, jak wcześniej.

Forma stacjonarna pokazów powróciła, jednak z dużą ilością restrykcji. Dodatkowo nie będzie jedynym formatem. Nie da się ukryć, że forma online zdominowała świat mody w ostatnim roku. Internet przechodzi ewolucję, do której my jako użytkownicy, musimy się dostosować. Przyszłością staje się strefa metawersu. Domy mody powoli wkraczają i zatapiają się, w tej nowej rzeczywistości. Marka Hanifa na początku 2020 roku stworzyła wirtualny pokaz swojej kolekcji. Natomiast Casey Cadwallader, zdigitalizował Bellę Hadid, na potrzeby kolekcji jesień 2021 Muglera.

Balenciaga zamieniła Elizę Douglas w awatara i ubrała go w swoją kolekcję resort 2022. A Hillary Taymour z domu mody Collina Strada stworzyła grę wideo i Animorphy, które pojawiły się w jej pandemicznych pokazach. Zainteresowanie tym światem, rośnie ze strony projektantów. Ten powiew świeżości, otwiera ich wyobraźnie na nowo i daje motywację do pracy. Powstaje zatem pytanie: jak długo jeszcze, będą tworzone fizyczne pokazy mody? Czy na stałe zostaną wyparte, na rzecz tego wirtualnego formatu?

_____

Autorka: Julia Gawłowska

Exit mobile version