Fascynująca historia pokazów mody
Ostatnie lata ukształtowały pewną wizję pokazów mody. To wydarzenie na międzynarodową skalę, a otrzymanie zaproszenia do udziału w nim czyni daną osobistość “ważną” i uznają w branży. Śmiało można stwierdzić, że jest pewnego rodzaju fenomenem kulturowym. Tysiące światowej sławy projektantów walczy o uwagę redaktorek i redaktorów mody, stylistów, celebrytów, a w ostatnich latach nawet influencerów. Równie istotne, co zaprezentowane ubrania jest to, kto je będzie nosił podczas pokazu, dlatego nie bez znaczenia jest również rola modelki (czy modela). Niektórzy kreatorzy pragną odkrywać nowe twarze, a inni preferują sięgnąć po znane i sprawdzone nazwiska.
Jednak wraz z rozwojem mediów społecznościowych pojawiły się pierwsze głosy kwestionujące zarówno rolę, jak i samą istotę pokazów mody. Zaczęto brać pod lupę podejście znanych marek do zrównoważonego rozwoju, a obecnie trwająca już od roku pandemia nie pomaga w ratowaniu prestiżu i znaczenia pokazów. Z powodu obostrzeń, a co za tym idzie zakazu zgromadzeń, życie także to modowe przeniosło się do świata cyfrowego. Jest to okazja dla twórców na pewnego rodzaju oczyszczenie, zrobienie kroku w tył i przemyślenie dalszej strategii działania. Warto zatem spojrzeć w przeszłość i zastanowić się nad tym, jak to się stało, że pokazy stały się tak ekstrawaganckie. Zajrzyjmy więc do historii mody związanej z pokazami.
Narodziny idei pokazu mody
Za pierwszego projektanta, który zaczął zatrudniać modelki uważa się angielskiego kreatora – Charlesa Fredericka Wortha. Jego dom mody już od połowy lat 60. XIX wieku zatrudniał kobiety, w charakterze tzw. demoiselles de magasins. Takie rozwiązanie bez wątpienia wpłynęło na relację klient – projektant. Ubrania były demonstrowane na modelkach, w postaci prostej prezentacji – bez muzyki, czy fajerwerków.
Wszystko zmieniło się najprawdopodobniej w roku 1901, kiedy to inna angielska projektantka, Lady Duff Gordon zadebiutowała z wydarzeniem, które możemy uznać za pierwszy „pokaz na wybiegu”. Artystka zaprezentowała „Gowns of Emotion ” i to bodajże wtedy po raz pierwszy świat ujrzał modelki pojawiające się na scenie w specjalnie zaaranżowanej scenografii z oświetleniem i muzyką, a ich wejścia były choreagraficznymi pozami. Całość była nieco teatralna, jednak niezwykle innowacyjna, uzupełniono ją drukowanym programem. To właśnie wtedy narodziła się idea pokazania mody szerszej publiczności, choć uczestnikami wydarzenia byli ludzie wywodzący się z tej samej klasy społecznej i o podobnych upodobaniach. Ten format pokazu wprowadził również wiele innych elementów, które dziś kojarzymy z pokazami na wybiegu, w tym koncept pierwszego rzędu. Równie znaczącym momentem było pojawienie się sceny, ponieważ oddzielała ona modelki od widowni. Jednak tradycyjny wybieg ( chodzi o taki “podniesiony”) wywodzi się z pokazów mody odbywających się w domach towarowych na początku XX wieku, gdzie dysponowano dużymi przestrzenieniami. Te prezentacje dla kupujących z klasy średniej, były niezbędne do tego, aby zweryfikować, a następnie spopularyzować trendy wyznaczane przez projektantów. Taki unowocześniony rodzaj wybiegu zyskał na znaczeniu w świecie mody.
Lata 60. czas przełomu i zmian
Właśnie w tym czasie zauważono stopniowe odejście od wcześniej utartych szlaków. Przestrzenie domów towarowych i salonów przestawały być stałym miejscem na prezentację nowości, projektanci zaczęli być bardziej pomysłowi w kwestii lokalizacji i scenerii – co praktykowane jest do dziś. Na przykład dom mody Balmain, w 1965 roku zaprezentował kolekcję w piwnicy z winami. Natomiast Pierre Cardin zorganizował pokaz na świeżym powietrzu nad brzegiem Sekwany w Paryżu. To oznaczało jedno – pokazy mody musiały dostosowywać się do przestrzeni, w której się odbywały. Od tego czasu koncepcja systematycznie się rozrastała, szczególnie w latach dziewięćdziesiątych.
Era supermodelek i super pokazów – lata 90.
Wtedy wydawano miliony na pokazy, taka inwestycja podnosiła wartość rynkową marek modowych i wpływała na kulturę konsumencką. Dzięki ogromnym nakładom rewie mody stały się pewnego rodzaju wizualnym spektaklem, jednak nie dodały, ani nie zmieniły niczego w już istniejącej koncepcji pokazów. W erze przed pojawieniem się social mediów, domy mody miały znacznie większy wpływ na swój wizerunek, to one decydowały o tym, jaki image ujrzy świat. Sprawowały pieczę nad publikowanymi zdjęciami i filmami, były znacznie bardziej elitarne i ekskluzywne niż obecnie.
Cyfrowy przełom w branży mody
Chociaż jak wyżej wspomniałam niektórzy uważają, że narodziny social mediów i ich wykorzystanie w świecie mody odejmuje pokazom prestiżu, to trzeba przyznać, iż taki postęp pozytywnie wpłynął na zwiększenie zainteresowania wydarzeniami, jakie mają miejsce na scenie. Osoby zasiadające w pierwszych rzędach dzielą się relacjami z całym światem, styl uliczny wdarł się na salony, co wpłynęło na narodziny nurtu influencerskiego – tak ukształtował się obecny format pokazów mody. Wszystko to doprowadziło do jeszcze dalszej demokratyzacji tygodnia mody; marki zdecydowały się transmitować swoje pokazy na żywo dla wszystkich, natomiast londyński Fashion Week otworzył swoje wybiegi dla publiczności, pokazami skierowanymi do konsumentów, na które można było kupić bilety.
Zmiany te stały się jeszcze bardziej widoczne w ciągu ostatniego roku, kiedy koronawirus rozprzestrzenił się po całym świecie. Taka sytuacja spowodowało, że projektanci zostali zmuszeni do przyjęcia formatu cyfrowego – w obliczu ograniczeń, z jakimi muszą się mierzyć. Wielu kreatorów podjęło się tego wyzwania, prezentując swoje kolekcje poprzez filmy o modzie lub sesje zdjęciowe i znajdując nowe, pomysłowe sposoby na to, by przyciągnąć widzów. W pewnym sensie dało to branży możliwość zobaczenia, co można zrobić bez tradycyjnego pokazu na wybiegu. Jednak statystyki z sezonu pokazowego Paris Fashion Week wiosna / lato 2021 sugerują, że najlepiej radziły sobie marki, które utrzymały formę „tradycyjnego” wybiegu.
Wszyscy zdajemy sobie sprawę z faktu, że pandemia nie będzie trwać wiecznie, ale obecnie ciężko jest stwierdzić, czy branża powinna powrócić do dobrze znanego formatu pokazów. Jedno jest pewne, nasza przyszłość wiąże się z rozwojem i wdrożeniem technologii. Oczywiste jest także to, że nadchodzą zmiany i projektanci będą musieli otworzyć się na innowacje oraz zmiany postawy, jeśli chcą przetrwać.