(New) Bottega Veneta: w czym tkwi tajemnica sukcesu Daniela Lee?
Rok temu podczas Milan Fashion Week Daniel Lee zaprezentował swoją pierwszą ambitną kolekcję jako nowy dyrektor kreatywny włoskiego domu mody Bottega Veneta. Młody Brytyjczyk szybko został nadzieją fanów Celine, dla których odejście Phoebe Philo z marki było prawdziwym ciosem. Hasło New Bottega is Old Celine opanowało Instagram w błyskawicznym tempie. Lee przeprowadził prawdziwą rewolucję: wylansował kilka trendów, takich jak pikowane buty z kwadratowym noskiem czy miękka torebka The Pouch, po którą dzisiaj trzeba ustawić się w długiej kolejce oczekujących oraz został absolutnym wygranym tegorocznej edycji British Fashion Awards, odbierając od razu cztery statuetki (marka roku, projektant roku, brytyjski projektant roku, projektant akcesoriów roku).
Wczesne lata
Daniel od samego dzieciństwa był osobą bardzo twórczą. Śpiewał w szkolnym chórze, grał na pianinie, uczył się historii sztuki i technologii projektowania. Był cichym i inteligentnym, więc w rodzinie spodziewano się, że zostanie lekarzem lub prawnikiem. Mając 16 lat po raz pierwszy w życiu utalentowany nastolatek odwiedził Londyn. Wielki świat uwiódł go w kilka sekund. Druga podróż do brytyjskiej stolicy wiązała się z rozmową kwalifikacyjną na studia w jednej z najlepszych uczelni artystycznych.
Pierwsze kroki w świecie mody
Po ukończeniu Central Saint Martins, Daniel natychmiastowo dostał pracę. Zawodowe szlify zdobywał w domach mody Balenciaga, Maison Margiela i u Donny Karan. Pod koniec 2012 związał się z Celine, gdzie przez następne kilka lat pełnił funkcje dyrektora linii ready-to-wear. Pod rządami Philo nauczył się „robić wszystko najlepiej, jak potrafi”. Opuścił markę w marcu 2018 roku i wybrał się do Japonii, by móc chwilę odpocząć. W tym czasie dostał propozycję zastąpienia Tomasa Maiera w Bottega. Koncern Kering, do którego należy włoski dom mody, zatrudniając młodego, nieznanego szerszej publiczności projektanta, oczekiwał odświeżenia wizerunku i się nie zawiódł. Zainteresowanie, którym obdarzono projekty Daniela Lee, po raz pierwszy od trzech lat spowolniło rozwój Gucciego.
Pierwsza kolekcja w nowej odsłonie
W swojej pierwszej kolekcji Lee wyraźnie zaznaczył, kim jest kobieta nowej Bottega Veneta. Ona nie przypada za wysokimi obcasami i mini. Woli wygodne ubrania, pojemne torebki i materiały wysokiej jakości. Na wybiegu Lee bawił się skórą, prezentował idealnie skrojone marynarki, proste garniturowe spodnie oraz sukienki o długości midi. Zawsze pozostawał wierny estetyce szykownego minimalizmu.
Od tej pory każdy chciał mieć coś z metką Bottega Veneta. Najbardziej pożądane były wszystkie dodatki i buty: miękkie i pojemne kopertówki, czółenka z kwadratowym noskiem z siateczki, sandały z cienkich pasków oraz sztywne torebki z pikowanej skóry. W marcu Instagram opanował flash mob pod hasztagiem #myhandbagatemyshoes. Dyrektor mody M le magazine du Monde Suzanne Koller wrzuciła na swoim profilu zdjęcie, na którym w środku czerwonej torby The Pouch leżały czarne szpilki Balenciaga. Do akcji dołączyło sporo osób z branży mody, co zapewne przyczyniło się do wzrastającej popularności już kultowego dodatku i marki Bottega.
Dzisiaj włoska marka pod rządami byłego podopiecznego Phoebe Philo nabiera coraz większego rozpędu. W ubiegłym tygodniu w Mediolanie Daniel Lee zaprezentował swoją najnowszą kolekcję na sezon jesień-zima 2020/2021. W gamie kolorystycznej dominowała czerń oraz soczyste odcienie zieleni, żółci i czerwieni. Modelki demonstrowały teddy coats z dołem w postaci grubych frędzli, klasyczne płaszcze z wełny oraz genialne, jak zawsze, akcesoria: ikoniczne The Pouch, wielkie Tote Bags oraz nową torebkę na ramię we wzór intrecciato. Czyżby to był kolejny hit marki, który niedługo będzie opanuje instagramowe feedy najpopularniejszych fashionistek?
Autorka: Katarzyna Bosak