Santorini – dlaczego warto odwiedzić cykladzką wyspę? Subiektywny przewodnik
Santoryn, Tera lub Thira… Tak, te wszystkie nazwy oznaczają jedną i tą samą wyspę – Santorini. Ten Maleńki skrawek ziemi – ma niecałe 91 km2- zlokalizowany na Morzu Egejskim, wchodzący w skład archipelagu Cyklad, to prawdziwa perełka turystyczna. Co w niej tak zachwyca? Przez długi czas zadawałam sobie to pytanie, aż w końcu nadarzyła się okazja – bilety LOT w dobrej cenie (390 pln za dwie osoby, w dwie strony), aby na własne oczy doświadczyć osławionego uroku Santorini.
W czasach niepewności, trzymałam kciuki jak nigdy, żeby osobiście zobaczyć i poznać ten wymarzony przez wielu kierunek. Ziściło się. 5 września samolot wylądował na lotnisku Thira.
Gdzie się zatrzymałam?
Po wypełnieniu wszystkich obowiązków podróżnika w czasach pandemii, czyli w przypadku Grecji okazaniu specjalnie wygenerowanego kodu QR (szczegóły tutaj). Przeszłam kontrolę graniczną i wskoczyłam do taksówki w stronę hotelu znajdującego się w niewielkiej miejscowości o nazwie Perissa. Wybór hotelu padł na Fenix Collection (klik). Obiekt spełniał wszystkie moje wymagania, a mianowicie duży basen, pyszne śniadanie w cenie oraz surowy, cykladzki styl wnętrz. Czy spełnił moje oczekiwania? Oczywiście! Powiedziałbym nawet, że je przewyższył. Jak wspomniałam wcześniej, ważny był dla nas basen, dzięki któremu można szybko schłodzić się podczas upałów, urozmaicając sobie czas dobrą lekturą oraz lampką lokalnego wina, w moim przypadku białego 😉 Widok z naszego balkonu był malowniczy, otwierając okno podziwiałam charakterystyczną dla tej okolicy wielką skałę Mesa Vouno, gąszcz palm oraz basen. Kolejny punkt, czyli śniadanie także spełniło nasze wymagania. Jedzenie było różnorodne, a jak się okazało serwowane wypieki, w tym chleb pieczono właśnie w tym hotelu. Obsługa składała się z niezwykle sympatycznych i pomocnych osób, chyba nigdzie jeszcze nie doświadczyliśmy takiej gościnności.
Jak zwiedzać?
Jeśli chodzi o to, w jaki sposób dotarliśmy do miejscowości, które odwiedziliśmy na Santorini, to zdecydowaliśmy się wynająć samochód. Według mnie to bardzo trafiona decyzja. Wyspa co prawda jest niewielka, ale częsty i dość mocny wiatr powoduje, że piach nieprzyjemnie wpada w oczy lub uderza o skórę. Dlatego też najlepszym rozwiązaniem według nas okazało się wynajęcie uroczego, białego Fiata 500 Cabrio 😉 Dla miłośników sqadów oraz skuterów mam dobre wieści, na Santorini aż roi się od wypożyczalni tego typu pojazdów, więc bez obaw można skorzystać także z takich środków transportu.
Co warto zobaczyć? Gdzie zjeść?
Perissa
Jak już wcześniej wspomniałam naszą główną bazą był hotel w Perissa. Tym, którzy zdecydują się na pobyt w innej miejscowości i tak polecam skusić się na jednodniową wyprawę tam, chociażby dlatego, aby zobaczyć jedną z najpiękniejszych plaż na Santorini – Black Beach. Swoją nazwę zawdzięcza drobnym, czarnym, wulkanicznym kamyczkom. Dodatkowo, krajobraz urozmaica ogromna skala Mesa Vouno, wznosząca się na wysokość 369 m n.p.m oraz widok na odległe wysepki. Jeśli będziecie mieć dość leżenia na plaży, to warto wybrać się na spacer po okolicy, a ujrzycie cudowne małe domki wybudowane w typowym dla Cyklad stylu. Mam tutaj na myśli białe ściany, niewielkie okna ozdobione niebieskimi okiennicami, charakterystyczne zaokrąglenia oraz intensywnie różowe kwiaty zdobiące greckie budynki.
Oprócz uroczej zabudowy i malowniczo usytuowanej plaży, Perissa ma parę naprawdę fajnych knajpek, które warto odwiedzić. Moje serce skradła restauracja Tranquillo. Jej klimat to wynik inspiracji właściciela Ameryką Łacińską. W tle rozbrzmiewa wesoła i rytmiczna muzyka, a serwowane dania to pyszne interpretacje kuchni greckiej, głównie w wegetariańskiej i wegańskiej odsłonie. Dla poszukiwaczy prawdziwie greckich rarytasów, również przygotowałam swoje rekomendacje to dwie restauracje z nazwami zaczerpniętymi prosto z greckiej Mitologii, a mianowicie; Posejdon oraz Apollon. W obu skosztujecie dobrze przyrządzonych lokalnych przysmaków. Warto zajrzeć także do lodziarni Cremeria Vienna oraz piekarni Santa Irini.
Oia
To z pewnością najpopularniejsza miejscowość na Santorini. Muszę przyznać, że na odwiedzenie jej czekałam z niecierpliwością, gdyż byłam ciekawa, jak wiele wspólnego z rzeczywistością mają te wszystkie zdjęcia i relacje, jakie często oglądam na Instagramie. Szczerze przyznam, że nie zawiodłam się. Miejscowość jest urocza, romantyczna i dopieszczona. Przygotowując się do tej podróży czytałam wiele opinii zarzucających temu miejscu komercję. Ja się z tym nie zgadzam. Zdecydowana większość lokali ma szyldy i design dostosowany do stylu miejscowości, więc wygląda to bardzo subtelnie. Owszem, jest tam sporo hoteli, ale nie od dziś wiadomo, że gospodarka Grecji opiera się w dużym stopniu na turystyce, więc jakoś mnie to nie zdziwiło. Fani instagramowych widoczków z pewnością nie będą zawiedzeni i w tym miejscu polecę kilka zakątków Oia, do których warto zajrzeć: Zamek w Oia, okolice Maritime Museum, kościółek St. George, przy Prime Suites oraz widoki przy restauracji Pelekanos. Poniżej znajdziecie kilka ujęć:
Zachód słońca
Być na Santorini i nie zobaczyć osławionego zachodu, to grzech. A być w Oia i pominąć tą atrakcję, to podwójne przewinienie. W miejscowości znajduje się kilka spotów, skąd można podziwiać znikające za horyzontem słońce. Ja uważam, że najlepszym z nich jest Castle of Oia. Złota godzina służy widokom, jakie można stamtąd podziwiać i nadaje jej zupełnie innego – niesamowitego- klimatu. Wybierając się na zachód słońca do Oia, należy uzbroić się w cierpliwość, jako, że jest to wizytówka wyspy, chętnych by ją podziwiać nie brakuje. Ja byłam na miejscu godzinę przed zachodem i cudem udało mi się znaleźć odpowiednie miejsce, więc optymalny czas to 1,5 h do 2 h wcześniej.
Oia kryje jeszcze przynajmniej jedną cudowną niespodziankę to dzika plaża przy Amoudi Bay. Znajdziecie tam klify oraz cudowny widok na zatokę.
Gdzie warto zjeść w Oia?
Skoro jesteśmy już przy zatoce Amoudi, to należy wspomnieć o jednej z najlepszych restauracji na Santorini – Amoudi Bay Fish Tavern, która znajduje się właśnie tam. Aby uzmysłowić jak tak knajpka jest popularna napiszę tylko, że stołują się tam największe gwiazdy, zarówno celebryci – Emily Ratajkowski, Aleksandra Ambrossio, Ed Westwick, jak i znani sportowcy. Restauracja słynie ze świeżych i smacznie przyrządzonych ryb- potwierdzam kalmary były wyśmienite! 😉 Kolejne warte odwiedzenia miejsca ze smacznym jedzeniem to Melenio, Thalami oraz Marykay’s Bar.
Fira
Gdzie warto zjeść i co zobaczyć?
Ostatnim przystankiem na naszej trasie była stolica Santorini, czyli Fira. Miejscowość podobna do Oia i niemniej urocza, jednak bogatsza w atrakcje, na przykład zjazd Cable Car ze szczytu w dół wybrzeża. Zauważyłam tam także możliwość uczestniczenia w kinie pod gołym niebem, w repertuarze (oczywiście) osławiające Grecję klasyki, takie jak Moje Greckie Wesele oraz Mamma Mia. Nasz pobyt w Firze nie był długi bo trwał może z 3 godziny, więc uraczyliśmy się jednym posiłkiem. Był to obiad z widokiem w słynnej Naoussa Restaurant. Czy było warto? Tak! Kto nie wierzy niech zerknie na poniższe zdjęcie i wyobrazi sobie, że zaserwowane nam posiłki były tak zachwycające, jak te widoki.
Oprócz wspomnianych miejsc, warto zajrzeć także na spokojną białą plażę oraz czerwoną plażę.
Osobiście jestem zachwycona tym miejscem, uważam, że jest idealne do wypoczynku i romantycznego wypadu we dwoje. Myślę, że jeszcze kiedyś napewno zajrzę na Santorini… 🙂
_________
Zdjęcia: Kamila Cichocka/ issue27.pl