Co z nami robi pandemia? - pytamy psycholog Adrianę Weremij - issue27.pl
 • ZDROWIE  • WELL BEING  • Co z nami robi pandemia? – pytamy psycholog Adrianę Weremij

Co z nami robi pandemia? – pytamy psycholog Adrianę Weremij

Obecna sytuacja, a mam tu na myśli  izolację, zaczyna powoli uwierać. Zdecydowana większość z nas nie może się spotkać z przyjaciółmi, bliskimi, mamy także ograniczony (w wielu przypadkach) kontakt ze znajomymi z pracy, ponieważ obowiązki zawodowe wykonujemy zdalnie. Z atrakcji na jakie możemy sobie pozwolić pozostało wyjście na zakupy, które też jest nie lada wyzwaniem. Maski, rękawiczki a po po powrocie z zakupów dezynfekcja to nic przyjemnego. 

Kilka dni temu na Instastory @issue27.pl zapytałam Was, o czym chciałybyście przeczytać w najbliższym czasie. Kilkanaście osób napisało wtedy, że są zainteresowane tematyką pandemi, ale w kontekście tego, w jaki sposób radzić sobie z jej skutkami tzn. spędzaniem całych dni w domu, negatywnymi komunikatami płynącymi z serwisów informacyjnych oraz jak taka izolacja wpłynie na nas psychicznie. Zaintrygowało mnie to. Dlatego, aby odpowiedzieć na te pytania, postanowiłam sięgnąć po opinię ekspertki – psycholog Adriany Weremij. Możecie ją kojarzyć z Instagramu, gdzie prowadzi profil @pani_od_psychologii, na którym dzieli się swoją wiedzą i podejściem do życia. 

1.Czy myśli Pani, że obecna sytuacja – mam na myśli izolację do której jesteśmy zmuszeni – wpłynie negatywnie na ogólne zdrowie psychiczne społeczeństwa? 

Adriana Weremij: Paradoksalnie dla części osób ten moment izolacji może okazać się bardzo dobrym czasem. Szczególnie dla tych, którzy nie lubią kiedy wszystko jest za szybko, za dużo, którzy dobrze czują się w tej izolacji i w końcu mogą sobie na nią pozwolić bez tłumaczenia się. Dla osób, które mają np. fobie społeczne albo bardzo stresują się szkołą/pracą, doświadczają np. mobbingu to właśnie będzie lepszy czas. 

Natomiast niestety myślę, że w ogólnym rozrachunku sytuacja może mieć negatywne skutki dla zdrowia psychicznego. Jest to czas, który wiąże się dla wielu z napięciem i stresem. Bardzo dużo niepewności to nie jest coś, co łatwo tolerujemy. Nasz umysł automatycznie dąży do tego, żeby upraszczać, wyjaśniać. Przez lata wypracowaliśmy konkretne schematy czy mechanizmy obronne i nagle okazuje się, że one są nieadekwatne, przestają działać, a my nie wiemy, co się dzieje. Jesteśmy w zupełnie nowej sytuacji i nie wiemy, nie mamy gotowych odpowiedzi, za to mamy w sobie dużo lęku i bezradności. Także możliwe, że będzie to czas, w którym nasilą się problemy na tle psychicznym. Mamy szczególnie narażone grupy, całą ciężko pracującą służbę zdrowia, osoby, które tracą przez pandemię swoich bliskich, tych którzy w trakcie zarażenia i izolacji spotkali się być może z hejtem i wykluczeniem. Jest też ogromna grupa osób, która straci stały dochód – to też jest okropnie trudne i może mieć swoje konsekwencje dla ogólnego zdrowia psychicznego. Ta sytuacja izolacji, choć pandemia dotknęła wszystkich, bardzo wyraźnie obnaża to, że nie jesteśmy równi. Jedni czas izolacji będą mogli spędzić we własnym domu, w gronie najbliższych ludzi, zabezpieczeni finansowo, poświęcić ten czas chociażby na rozwój. Niestety część osób nie ma tego komfortu i może zderzyć się z tą rzeczywistością bardzo boleśnie. 

2. Czy są jakieś proste sposoby na to, aby nie wpadać w chandrę z powodu konieczności siedzenia w domu?

Adriana Weremij: Jeżeli jesteśmy w tej pierwszej grupie osób to na pewno wdzięczność i docenienie tego, co się ma. Poza tym jakkolwiek gorzkie to się może komuś wydawać, nie warto przed tą chandrą aż tak mocno uciekać. Obniżony nastrój jest czymś zupełnie naturalnym w aktualnym czasie. Pozwólmy sobie na przeżycie smutku, lęku, złości. 

Im bardziej zamiatamy przykre emocje pod dywan, tym natarczywiej one do nas wracają. Umiejętność przeżywania tych trudnych, niespodziewanych emocji to może być bardzo wartościowa lekcja, którą wyniesiemy na przyszłość. Powoli, małymi kroczkami oswajać się i uczyć żyć z tym, co nowe, nieprzewidywalne, bo choć może nam się zdawać, że jesteśmy panami świata i na wszystko mamy wpływ, to nasze przekonania szybko mogą zostać zweryfikowane. Dlatego pomalutku próbować tolerować tę niepewność. Jeżeli mamy przestrzeń na autorefleksję, to wykorzystajmy ten czas, by lepiej poznać samych siebie. Natomiast jeżeli nie wytrzymujemy napięcia, sięgnijmy po to, co najprostsze – zaangażujmy się w czynności, które lubimy, dbajmy o rytm dnia, koncentrujmy się na tym, na co mamy wpływ i zgodnie z tym planujmy aktywności. Wspierajmy się też wzajemnie, dzwońmy, piszmy do bliskich. Czasem pomagając osobom, którym jest bardzo trudno, sami znajdujemy trochę otuchy dla siebie. 

Podsumowując tak sobie myślę, że dużo empatii i życzliwości dla innych, ale przede wszystkim dla siebie, angażowanie w aktywności zgodne z naszymi preferencjami, szukanie okazji do szczerego śmiechu i małych przyjemności, ale przede wszystkim ogrom autorefleksji i akceptacji dla tego, co się z nami teraz dzieje. To jest taki mój przepis, ale warto pomyśleć nad własnym. Natomiast jeżeli jest bardzo ciężko – nie wahać się skorzystać z pomocy specjalistów, interwencji kryzysowej, wsparcia psychologicznego. Można skorzystać z telefonu zaufania albo rozważyć psychoterapię. Jeśli czujemy, że sami nie dajemy rady, naprawdę nie warto się wahać. 

3. Czy uważa Pani, że taka izolacja zmieni nasze nawyki – wychodzenie do restauracji, w większe skupiska ludzi np. koncerty?

Adriana Weremij: Nie wiem czy zmieni, ta zmiana nawyków wcale nie przychodzi nam tak łatwo. Będąc szczerą ze sobą wydaje mi się, że nawet jeśli tak, to na krótką chwilę. Jednak życzyłabym sobie tego, by ten czas był czasem refleksji. By zastanowić się trochę nad naszym życiem i właśnie tymi codziennymi nawykami. Tym jakie aktywności wybieramy – też. Myślę, że część wpadnie w totalną potrzebę nadrobienia tego czasu, w szał podróżowania, wychodzenia na zewnątrz, imprez, koncertów. Część z kolei może podejść z rezerwą i lękiem do miejsc publicznych, bo ten aktualny pełen obaw stan w nich zostanie. Moim zdaniem cudownie by było gdybyśmy trochę się nauczyli w końcu doceniać ten czas, to co nam teraz zostało zabrane. Może przestaniemy traktować te chwile jako coś zupełnie banalnego i na koncercie zamiast nagrywać filmiki, których nie obejrzy potem ani razu, dać się ponieść fali tej energii, a w restauracji zamiast wgapiać się w telefon, popatrzeć ukochanej osobie w oczy i docenić tę chwilę. Jakie to byłoby piękne nauczyć się tego, tak sobie myślę, a z drugiej strony uświadamiam sobie, że część osób może nie będzie miała funduszy na takie wyjścia i to mnie sprowadza trochę do rzeczywistości i do tego, że nie wiem czy to możliwe, by tak się pozmieniało na lepsze. 

Tak w ogóle ja bym bardzo chciała, żeby ta sytuacja zmieniła w nas pewne rzeczy. Zmieniła nasz obojętny stosunek do polityki z niechęci do „pana z telewizji” na zrozumienie, że polityka to otaczające nasz codzienne życie i marnowanie własnego głosu, to jak powiedzenie nie obchodzi mnie moja codzienność. Zmieniła nasz stosunek do bezrefleksyjnej pogoni za rozwojem i sukcesem, poczucia, że jesteśmy panami świata i możemy wszystko. Zmieniła nasz stosunek do rozrzutnego wydawania pieniędzy i braku oszczędności. Nauczyła nas bycia we własnym towarzystwie, takiego szczerego konfronotwania się z własnymi emocjami, myślami, zachowaniami. Po prostu przeżywania tego życia. To bym ja osobiście chciała, aby się zmieniło. Czy to możliwe? Nie wiem. Jednak fantastycznie by było, gdyby każdy wyciągnął swoją osobistą refleksję na przyszłość, na być może trochę nowy świat. 

4. Oglądając wiadomości ciężko poprawić sobie nastrój. Czy zalewająca nas fala negatywnych informacji może wpłynąć na samopoczucie? 

Adriana Weremij: Oczywiście. To jest pierwsza rzecz, którą warto zrobić. Ograniczyć ilość wiadomości do absolutnego, niezbędnego minimum. Świadomie wybierać środki przekazu. Korzystać z tych najrzetelniejszych. Te wszystkie fake newsy i linki, które mają nabijać klikalność często bazują na najprostszych i najsilniejszych emocjach. Tak jak przy innych pytaniach mam wiele rozważań i ciężko mi jednoznacznie się odnieść, tak tu z całkowitym przekonaniem mogę powiedzieć, że jak najmniejsza ilość jak najrzetelniejszych informacji będzie z korzyścią dla naszego samopoczucia. 

5. Ostatnio jedna z czytelniczek napisała, że chciałaby się dowiedzieć, jak po epidemii poradzić sobie z powrotem do codzienności. Czy myśli Pani, że to będzie szybki proces, czy raczej dłuższy? Jak to będzie wyglądać? 

Adriana Weremij: Ach, gdybym ja znała odpowiedzi na te pytania to już bym wydawała e-booka i zgarniała za niego grube pieniądze, bo mógłby się klikać równie mocno co te wspomniane fake newsy 🙂 Ale niestety nie znam odpowiedzi na te pytania, mogę sobie dywagować, jednak ja nie mam przekonania czy te odpowiedzi są nam takie potrzebne. Niestety nie na wszystko możemy się przygotować. Ja wiem, że tolerancja niepewności jest bardzo trudna. Zostaliśmy wrzuceni w nową rzeczywistość. Ona jest nowa także dla specjalistów w dziedzinie psychologii czy psychoterapii. My też mierzymy się z wieloma rozterkami jak teraz pracować, jak pomóc, jak okiełznać własne emocje i trudności. My, jako grupa zawodowa, moim zdaniem znaleźliśmy się w miejscu, gdzie nie mamy aż tak konkretnej wiedzy czy narzędzi, którą umiemy używać,  mamy tak samo dużo znaków zapytania i obaw jak wszyscy. Myślę, że to co możemy sobie dać to skupienie na teraźniejszości. Na tym by zadbać o siebie tu i teraz. Nie przewidywać, nie wybiegać w przyszłość, bo ona zawsze jest nieznana, a teraz to już w ogóle jakoś szczególnie mocno. Jak teraz nauczymy się żyć z tą niepewnością, tolerować ją, skupiać się na chwili obecnej i być trochę elastycznym to może łatwiej nam będzie. Pomyśleć w perspektywie dnia, tygodnia i stop. Nie dalej, na razie tyle. Pomalutku. Może to jest właśnie ten pomysł na przygotowanie na ten powrót. Tylko nasuwa mi się pytanie – co to znaczy wrócić do codzienności skoro my nie bardzo wiemy jaka to codzienność będzie…